Wiele osób, które tylko
odwiedzają blogi zapewne zastanawiają się, co to właściwie znaczy blogować na
poważnie? Niektórzy mylą prowadzenie bloga z pisaniem internetowego pamiętnika,
muszę przyznać, że w niektórych przypadkach tak właśnie jest, wszystko jednak
zależy od autora. Osobiście preferuje luźny styl pisania bez mentorskiego tonu
czy złośliwości, uwielbiam dzielić się z wami swoimi przemyśleniami i
wprowadzać do swoich wpisów odrobinę humoru. Nie wiem czy czytanie moich
tekstów wywołuje u was, choć cień uśmiechu, ale mam nadzieję, że tak właśnie
jest. Jeśli chodzi o prowadzenie samej strony to przygoda się nie kończy na
samym pisaniu. Teraz każdy szanujący się blog powinien posiadać fanpage na
Facebooku oraz konto na Instagramie, (chociaż akurat Instagram świetnie
sprawdza się przy blogach lifestylowych lub modowych to w innych przypadkach
może nie mieć racji bytu), a wszystko po to żeby dotrzeć do największej liczby
odbiorców i stworzyć swoją indywidualną markę. Jeśli nie mamy sławnego nazwiska,
nie jesteśmy gwiazdami telewizji musimy pracować dziesięć razy ciężej, aby
zaistnieć. Należy pamiętać, że prowadzenie bloga nie powinno być ukierunkowane
na zarobki i pustą popularność, bo to mija się z celem. Jeśli robimy coś z
pasją i poświęceniem stajemy się wiarygodni z oczach czytelników i chętniej do
nas wracają. Dopiero teraz wiem, że bycie blogerem/blogerką to również
dokształcanie się, brzmi dziwnie? Czytanie poradników na temat pisania,
dobierania treści, istnienia w sieci, kontaktowania się z bardziej
doświadczonymi blogerami to już właściwie codzienność. Aktualnie przerabiam
książkę „Bloger i Social Media” by Jason Hunt, którą polecam każdemu
początkującemu blogerowi. Sama dzięki niej wiele się dowiedziałam i wiem jak
dalej kierować blogiem aby nie tylko mi sprawiał przyjemność, a również i moim
(a właściwie naszym) czytelnikom. Pamiętajcie, że należy również odwiedzać
blogi, które wydają nam się interesujące lub mają tematykę zbliżoną do naszej, nie
można zamykać się na innych musimy przecież pokazać się szerszej „publiczności”.
Zauważyłam, że jako początkujący bloger „na poważnie” mam swego rodzaju obsesje
na punkcie liczby odwiedzin na blogu, moderowania komentarzy itp. Cieszę się z
każdych odwiedzin a każdy komentarz to dla mnie dowód, że czytacie i to co
czytanie i oglądacie wam się podoba. Uwielbiam prowadzić również social media,
na Facebooku codziennie staram się publikować jakieś nowe zdjęcie własnego
autorstwa lub znalezionego w Internecie, jeśli chodzi o Instagram to dopiero
rozkręcamy swój profil, więc proszę o cierpliwość a na pewno sumiennie będę go
aktualizować. Bycie blogerem to spędzanie czasu na Facebooku/Instagramie
wymyślanie kolejnych tematów wpisów, proszenie znajomych i rodzinę, aby zrobili
ci dziesiątki a nawet i setki zdjęć żeby wybrać kilka takich, na których
wyglądasz w porządku (nie każdy przecież wygląda jak Miranda Kerr), picie
hektolitrów kawy lub herbaty a przede wszystkim nauka cierpliwości. Czasami
jest tak, że publikuje dla was post i sprawdzając podgląd wygląda on zupełnie
inaczej niż w edytorze: czcionka jest przesunięta, niewyjustowana, między
zdjęciami są jakieś kolosalne odstępy, których być nie powinno (czasami
naprawdę mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok). Być może ktoś powie, „jaki
masz problem wprowadź zmiany i zapisz” wszystko fajnie, ale kiedy tak robię nic
się nie zmienia dopiero za którymś razem z niewiadomych przyczyn wszystko jest
tak, jakie być powinno. Czy ktoś wie jak to się dzieje? Udanego blogowania!
Spodnie w reniferki i skarpetki zostały przywiezione dla mnie z Zakopanego, biała koszulka pochodzi z H&M, a sweter ze starej kolekcji sklepu Modena.
Napisała Agnieszka
Spodnie w reniferki i skarpetki zostały przywiezione dla mnie z Zakopanego, biała koszulka pochodzi z H&M, a sweter ze starej kolekcji sklepu Modena.
Napisała Agnieszka
Tę nową książkę jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Dziękuje za odwiedziny i zapraszam do obserwowania by być ze mną na bieżąco :) Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńsama prawda kochana! uśmiech również się pojawia podczas czytania :)
OdpowiedzUsuńFajne reniferkowe spodenki :)
OdpowiedzUsuńPo założeniu bloga uświadomiłam sobie, że nie jest to wcale tak proste jak mogłoby się wydawać! Bardzo udany post, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńA ja bloga prowadzę, jeśli wogle mogę nazwać go blogiem po to aby za 10-15 lat wejść i powspominać ;)
OdpowiedzUsuńps. fajne reniferki <3
I zapraszam do obserwacji swojego bloga http://pauluuuu.blogspot.com/
piękną fryzurkę masz ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa notka, fajnie się czyta;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedzenie mojego bloga i zapraszam do obserwacji,a odwdzięczę się tym samym. Pozdrawiam ;)
Cute, I like it! Have a cool day, love!
OdpowiedzUsuńElvish jewelry on my last post HERE!
•♥• Mary María Style •♥•
Nie czytałam tej książki, a z blogami mam już do czynienia około 7 lat, ponieważ wcześniej miałam bloga na innej platformie, więc trochę wiem z czym to się je :) Czasami jak przy większości zajęć przychodzą jakieś przeciwności losu, jednak mimo wszystko to lubię i sprawia mi to radość :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe spostrzeżenia, przeczytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńMyślę,że tak naprawdę w pisaniu bloga najważniejsza jest pasja, wiarygodność i naturalność w pisaniu. Myślę, że czytelnik wyczuwa, czy bloger wkłada serce w to, co robi, czy też zależy mu na chwilowym zaistnieniu w sieci...
Myślę, że nie tyle ważna jest codzienna liczba odwiedzin na blogu, co wierni, stali czytelnicy.
Tacy czytelnicy, którzy będą wracać na bloga, nawet jeśli nie będzie on reklamowany na Facebooku i Instagramie.
Powodzenia, Dziewczyny! I wielu wiernych czytelników:)
♥
OdpowiedzUsuńFajna fryzurka,"norweskie"spodenki-ocieplaczki,ciekawy wpis.Powodzenia w następnych publikacjach :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to powinnam przeczytać jakąś tego typu książkę o blogowaniu :)
OdpowiedzUsuńNie mam ani jednej książki z branży ale jakoś sobie radzę. Blog to kupa pracy ale też pasja i satysfakcja.
OdpowiedzUsuńBardzo pouczający i pełen trafnych spostrzeżeń wpis. Jeśli chodzi o edycję posta, to mam podobnie jak Ty! Znalazłam póki co jedno rozwiązanie. Zaznaczam tekst, który na podglądzie wygląda dziwnie, a czasem wręcz fatalnie, i usuwam formatowanie tekstu. Poprawiam cały ten fragment i na nowo ustawiam pogrubienia, justowanie itd. To pomaga (chyba że opublikuję post a potem nagle stwierdzę, że coś jeszcze chcę edytować - wtedy całe formatowanie muszę robić od nowa)... uwierz mi, też wyłażę z siebie za każdym razem gdy tak się dzieje. Muszę jeszcze poszperać i poszukać informacji na ten temat. Jeśli czegoś się dowiem, dam znać!
OdpowiedzUsuń