Znacie to uczucie, kiedy na dworze robi się ponuro, albo kiedy bardzo się staracie a i tak Wam nic nie wychodzi? Ja też, niestety, je znam i właśnie z tego powodu, że mój świat nagle jest na NIE powstał ten post. Chciałabym przedstawić Wam swoją listę umilaczy lub poprawiaczy nastroju, właśnie w takie dni jak te. Mam wrażenie, że niektóre z nich są Wam bardzo dobrze znane, a jeśli nie to może wykorzystacie je u siebie?
Herbata. Ciepły napój działa na mnie rozgrzewająco i uspokajająco. Ostatnio upodobałam sobie picie herbaty z plasterkiem pomarańczy lub grapefruita, to alternatywa dla klasycznej cytryny.
Czekolada. Tego poprawiacza nastroju chyba nie muszę nikomu przedstawiać, szczególnie nam, kobietom. Dobrze wiemy, że od czekolady mamy lepszy nastrój, a nasz umysł pracuje sprawniej. Uwierzcie mi, że w gorsze dni nie powinnyśmy liczyć kalorii!
Książka. Absolutnie nie chodzi mi tu o lektury szkolne czy te na uczelnie, mamy się przecież relaksować prawda? Wybierzcie te, które pozwolą Wam zapomnieć o problemach i naprawdę nie ważne, że znacie je już prawie na pamięć. Ważne, aby sprawiały Wam radość.
Film. Z filmami jest podobnie jak
z książką. Przyznam szczerze, że czasami, kiedy naprawdę jest mi źle, wybieram
jakiś film animowany np. Wielką Szóstkę, na której się wzruszyłam. Kiedy mój
nastrój jest bardziej romantyczny decyduje się na podziwianie Pana Darcy w
„Dumie i Uprzedzeniu”, a kiedy chcę się pośmiać, wybieram moje ulubione kino
francuskie i współczesnego mistrza humoru -Danego Boona. Koniecznie musicie
zobaczyć z nim filmy pt. „Przychodzi facet do lekarza” i „Wyszłam za mąż zaraz
wracam”!
Drzemka. Czasami jednak,
kiedy naprawdę nic już nam nie pomaga, należy po prostu zamknąć się w swojej
sypialni lub salonie, wziąć ulubioną poduszkę i koc, i oddychając spokojnie,
zapaść w kilkuminutową lub kilkugodzinną drzemkę. Niejednokrotnie po takim
odpoczynku rozjaśniają się nam myśli i czujemy się lepiej.
Jeśli macie jakieś swoje
umilacze lub poprawiacze nastrojów, których tutaj nie wymieniłam, to zapraszam
do dzielenia się nimi w komentarzach.
Napisała Agnieszka
Super blog i fajny post. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńmuzyka i taniec, na pewno jogging a wieczorem zaparzę sobie herbatki z plasterkiem pomarańczy lub grapefruita :)
OdpowiedzUsuńMoje umilacze? Kot, serial i gorąca czekolada! <3 dziekuje za odwiedziny na moim blogu, pozdrawiam Was mocno :*
OdpowiedzUsuńplavinka.blogspot.com
co masz za książkę pod max factorem? Chyba podpowiedziałaś mi, co obejrzeć dzisiaj po czarnopiątkowym szaleństwie :) Duma i uprzedzenie <3 uwielbiam!
OdpowiedzUsuń"Vogue za kulisami świata mody" i "Ikony mody"
UsuńHerbatka i książki, zdecydowane poprawiacze nastroju :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakieś umilacze, moimi są dobra książka i pyszna czekolada ;-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę książek <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ladycrazyloop.blogspot.com
Kocyk,herbatka, książka<3 nie ma nic lepszego :) zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńKsiążki, czekolada, dobre filmy, to jest to ;) do tych filmów, co podałaś dorzuciłabyś jeszcze "Diabeł ubiera się u Prady" - zawsze dobrze na mnie działa :)
OdpowiedzUsuńa little CUP of ART - ilustracje, moda, kultura, sztuka
Dla Mnie poprawiaczem nastroju nr 1 jest niestety czekolada ,najlepiej z Milki :)
OdpowiedzUsuńhttp://khatstyle.blogspot.com/